Joanna Helander

–  born 1948 – a visual artist, working mainly in the field of film and photography. For years she documented everyday life in communist Poland. She emigrated to Sweden in 1971 and developed a style called poetic recording. The artist was involved in opposition and in the popularization of independent Polish culture abroad. Currently she divides her life between the two countries.

/kinokoszyk.com/

THE UNCEASING REBELLION AGAINST TRANSIENCE

The first step towards art in my case was the impulse to escape from the place of my birth, Ruda Śląska, and an intense need for education. At the age of 17, I was accepted to study Romance languages in Krakow, despite the lack of patronage and extra points for being a peasant-worker. Here, I could afford to be free: to choose literature, clothes, and a dark-skinned partner, until I ended up in prison in Myślenice, which happened in the fall of ’68. Of course, floral pants, red stockings, and even the right to an abortion were allowed, but going to Sweden or questioning the lack of freedom of speech, and especially the outrage at the invasion of Czechoslovakia, was not. 

I think this experience also pushed me in the direction of art. My stay in the women’s prison, where I was the only political prisoner, met with respect from the inmates, reaffirmed my conviction about the hypocricy of the system we lived in. And that something had to be done about it.

Undoubtedly, the choice of my life path was strongly influenced by my friendship with Swedish students who, coming to Poland, provided us with “subversive” literature, photographed people close to us with their advanced cameras and challenged our preconceived notions about the world around us. These seemingly small impulses determined my choice of professional direction, which also became a way of life. Today I lead a nomadic lifestyle – I stay in Gothenburg, where I have my studio, in Stockholm, in Krakow, but also in a picturesque boatbuilding village on the west coast of Sweden. 

It is said that the relationship with the mother is the source of creativity. My mother always worked, was open-minded, had an inexhaustible appetite for life and an ambivalent attitude towards motherhood – three children prevented her, as she claimed, from pursuing higher education. It is possible that this is where my lack of interest in my own motherhood comes from. I am, however, a happy aunt. 

My first photo album, WOMAN1, a book about women in Poland, was published only in Sweden in Aktuell Fotografi, a series of twenty books, mostly on social issues. I was the only woman to publish in this prestigious publication. In Sweden, where it would seem, the feminist movement was strong at the time and the struggle for gender equality obvious. The combination of working in the darkroom and the artistic side of photography suited my temperament. And meeting people, learning about social contexts, became my passion. I also started to combine text and image very quickly. My next album, GERARD K – Letters from Poland2 called “historical intimism” by critics, is a story about the fate of my Silesian-Jewish family from the time of war until the Solidarity movement. The place of my birth and my family’s silence on the Jewish subject proved to be an important inspiration.

After 5 years in “exile to paradise”3, my constant returns to Poland began. Together with director Bo Persson we engaged in intensive help for those imprisoned during martial law. My contacts with the democratic opposition, my admiration for the Theatre of the Eighth Day from Poznań, the poetry of Barańczak and Krynicki4, forged steady ties with my old homeland. At the same time, I began to photograph a wider range of artists and writers. The long-standing friendship with these people is still inspiring5.

It was the collaboration with Bo Persson that provided the impetus for a new form of filmmaking – the creative documentary6. Our creative tandem has resulted not only in films, but also in many meetings and international seminars on human rights. In our last video Watching the Moon at Night7, In my essay on terrorism and anti-Semitism, there appears the Theatre of the Eighth Day, Wisława Szymborska’s poems, and the victims of terrorism. In my albums and exhibitions8, I keep coming back to the past, to the subject of women9. It seems to be my ongoing rebellion against transience.

Text created in collaboration with Anna Kowalska (2020).

1Joanna Helander, Woman, photo-album, 1978, see: https://vimeo.com/470547604.
2Image: Joanna Helander, Gerard K - letters from Poland, photo-album, Norstedts Publishing House, 1986. Courtesy of the artist.
3Image: Krystyna Naszkowska, Exiled to Paradise. Szwedzki asylum, photographs Joanna Helander, published by Agora, Warsaw. Courtesy of the artist. 

The publication describes the fate of the Generation 68 emigrants to Sweden.
4Image: Ryszard Krynicki, Planeten Fantasmagori, Hamburgsund, Café Existens, 1994.
5Image: Joanna Helander, If this Pole had been in Sweden, a photo album, Wydawnictwo ZNAK 1996, see: https://culture.pl/pl/dzielo/joanna-helander-portret-wislawy-szymborskiej. Courtesy of the artist.
6Image: Joanna Helander, Aterkomster, film, Bo Persson, 1992. Courtesy of the artist.
7Joanna Helander, Watching the moon at night, film, Bo Persson, 2015, see: http://www.kinokoszyk.com/watchingthemoon/.
8Image: Joanna Helander, Unknown Railway Station, photo album published together with Arek Gola and Ryszard Krynicki, 2019. Courtesy of the artist.
9Joanna Helander, Babies Look, a series of photographs from 1976-2012, published by Fundacja Kultura Obrazu, Katowice, 2019, see: https://www.calvertjournal.com/features/show/11234/female-gaze-behind-iron-curtain-joanna-helander-photography-70s-poland?fbclid=IwAR1ZQGMewIDNIOIk_ZAkFQuDT71RgTjITjem5FxCX9hTgRTWzQx4hmIO6gI.

– urodzona w 1948 – artystka wizualna, działająca głównie w obszarze filmu i fotografii. Przez lata dokumentowała codzienne życie w czasach PRL-u w Polsce. Na emigracji w Szwecji od 1971. Wypracowała styl nazwany zapisem poetyckim. Artystka zaangażowała się w działalność opozycyjną oraz popularyzację niezależnej kultury polskiej za granicą. Obecnie dzieli swoje życie pomiędzy dwoma krajami.

/kinokoszyk.com/

NIEUSTAJĄCY BUNT PRZECIWKO PRZEMIJANIU

Pierwszym krokiem w kierunku sztuki w moim przypadku były impuls ucieczki z miejsca urodzenia, Rudy Śląskiej, i intensywna potrzeba kształcenia się. Mając 17 lat dostałam się na studia romanistyczne w Krakowie, mimo braku protekcji i dodatkowych punktów za pochodzenie robotniczo-chłopskie. Tu mogłam pozwolić sobie na swobodę: wybór literatury, ubioru, partnera o ciemnej skórze. Dopóki nie wylądowałam w myślenickim więzieniu, a stało się to jesienią 68 roku. Owszem galoty w kwiaty, czerwone pończochy, nawet prawo do aborcji – były dozwolone, ale wyjazd do Szwecji, czy kwestionowanie braku swobody wypowiedzi, a szczególnie oburzenie inwazją na Czechosłowację – już nie. 

Myślę, że i to doświadczenie pchnęło mnie w kierunku sztuki. Pobyt w kobiecym więzieniu, gdzie byłam jedyną więźniarką polityczną, zresztą szanowaną w celi, utwierdziło mnie ostatecznie w przekonaniu, w jak zakłamanym systemie żyliśmy. I że trzeba coś z tym zrobić.

Niewątpliwie duży wpływ na wybór drogi życiowej miała przyjaźń ze szwedzkimi studentami, którzy przyjeżdżając do Polski zaopatrywali nas w ”wywrotową” literaturę, fotografowali bliskich nam ludzi swoimi zaawansowanymi aparatami fotograficznymi i podważali utarte wyobrażenia o otaczającym nas świecie. Te pozornie drobne impulsy zadecydowały o moim wyborze ukierunkowania zawodowego, które stało się też sposobem na życie. Dziś prowadzę “koczowniczy” tryb życia – przebywam w Göteborgu, gdzie mam pracownię, w Sztokholmie, w Krakowie, ale i w malowniczej wiosce szkutniczej na zachodnim wybrzeżu Szwecji. 

Ponoć to relacja z matką jest źródłem twórczości. Moja matka zawsze pracowała, była otwarta na ludzi, miała niewyczerpany apetyt na życie i ambiwalentny stosunek do macierzyństwa – trójka dzieci uniemożliwiła jej, jak twierdziła, wyższe studia. Niewykluczone, że stąd właśnie mój brak zainteresowania własnym macierzyństwem. Jestem natomiast szczęśliwą ciotką. 

Mój pierwszy album fotograficzny KOBIETA1 – książka o kobietach w Polsce, ukazał się tylko w Szwecji w Aktuell Fotografi, serii dwudziestu książek, głównie o tematyce społecznej. Byłam jedyną kobietą, która opublikowała w tym prestiżowym wydawnictwie. W Szwecji, gdzie wydawać by się mogło, ruch feministyczny był w tym czasie silny, a walka o równość płci oczywista. Połączenie pracy w ciemni z artystyczną stroną fotografowania pasowało mojemu temperamentowi. A spotkania z ludźmi, poznawanie kontekstów społecznych, stało się moją pasją. Bardzo szybko zaczęłam też łączyć tekst z obrazem. Mój kolejny album, GERARD K – listy z Polski2, nazwany przez krytykę “historycznym intymizmem” jest opowieścią o losach mojej śląsko-żydowskiej rodzinie od czasów wojny po Solidarności. Miejsce urodzenia i przemilczany w rodzinie temat żydowski okazały się tu ważną inspiracją.

Po 5 latach na ”wygnaniu do raju”3, zaczęły się moje nieustające powroty do Polski. Wraz z reżyserem Bo Perssonem zaangażowaliśmy się w intensywną pomoc uwięzionym w czasie stanu wojennego. Kontakt z opozycją demokratyczną, zachwyt Teatrem Ósmego Dnia z Poznania, poezją Barańczaka, czy Krynickiego4, związał mnie na stałe z krajem. Jednocześnie zaczęłam fotografować szerszy krąg artystów i pisarzy. Wieloletnia przyjaźń z tymi ludźmi jest ciągle inspirująca5.

To współpraca z Bo Perssonem stała się bodźcem do nowej formy twórczości – kreacyjnego filmu dokumentalnego6. Nasz twórczy tandem zaowocował nie tylko filmami, ale również wieloma spotkaniami, międzynarodowymi seminariami wokół praw człowieka. W naszym ostatnim filmie Watching the Moon at Night7, eseju o terroryzmie i antysemityzmie, pojawia się i Teatr Ósmego Dnia, i wiersze Wisławy Szymborskiej, i ofiary terroryzmu. W moich albumach i wystawach8, wracam ciągle do przeszłości, do tematu kobiet9. Wygląda na to, że jest to mój nieustający bunt przeciwko przemijaniu.

Tekst powstał we współpracy z Anną Kowalską (2020). 

1Joanna Helander, Kobieta, album fotograficzny, 1978, zob. https://vimeo.com/470547604.
2Zdjęcie: Joanna Helander, Gerard K - listy z Polski, album fotograficzny, Norstedts Publishing House, 1986. Dzięki uprzejmości artystki.
3Zdjęcie: Krystyna Naszkowska, Wygnani do raju. Szwedzki azyl, fotografie Joanna Helander, wyd. Agora, Warszawa. Dzięki uprzejmości artystki.

Naszkiewicz opisuje w publikacji losy Pokolenia 68, emigrantów do Szwecji.
4Zdjęcie: Ryszard Krynicki, Planeten Fantasmagori, Hamburgsund, Café Existens, 1994. Dzięki uprzejmości artystki.
5Zdjęcie: Joanna Helander, Gdyby ta Polka była w Szwecji, album fotograficzny, Wydawnictwo ZNAK 1996, zob. https://culture.pl/pl/dzielo/joanna-helander-portret-wislawy-szymborskiej. Dzięki uprzejmości artystki.
6Zdjęcie: Joanna Helander, Aterkomster, film, Bo Persson, 1992. Dzięki uprzejmości artystki.
7Joanna Helander, Watching the moon at night, film, Bo Persson, 2015, zob. http://www.kinokoszyk.com/watchingthemoon/.
8Zdjęcie: Joanna Helander, Nieznany dworzec, album fotograficzny, 2019. Dzięki uprzejmości artystki.
9Joanna Helander, Baby patrzą, cykl fotografii z lat 1976-2012, album fotograficzny, wyd.Fundacja Kultura Obrazu, Katowice 2019, zob. https://www.calvertjournal.com/features/show/11234/female-gaze-behind-iron-curtain-joanna-helander-photography-70s-poland?fbclid=IwAR1ZQGMewIDNIOIk_ZAkFQuDT71RgTjITjem5FxCX9hTgRTWzQx4hmIO6gI.