Gizela Mickiewicz

– born in 1984. She is the author of sculptures, installations, and drawing series. In her work, she deals with everyday objects and wonders about their mutual relations, as well as the relations that arise between things and people. She lives and works in Warsaw where she collaborates with Stereo Gallery.

/gizelamickiewicz.com/ /galeriastereo.pl/artists/gizela-mickiewicz/

Insights into the past show me my relationship with what I once considered important. They allow me to notice content that has been underestimated or overlooked. Returning to the emotions of the past, I tried to identify the recurring motifs in my work and to determine my current attitude to them. I will talk about those that are still current. I will omit those which, although relevant to the whole of my creative practice, seem to be closed. It is 10 December 2020. What is important today may recede into the background some time from now.

Since 2016, I have been working on a series of performative sculptures1. They address issues of temporality, one-off events, loss, memory and the materiality of the accidental. I prepare each work from the cycle as a complex installation that seems to be finished, which is destroyed during the opening of the exhibition according to a previously prepared scenario2. This is not a spectacular process – it happens slowly and almost silently. It is caused by a chemical agent introduced into the sculptures. The effect starts with small cracks3, which grow over time, leading to the disintegration of the whole4. In the process, one can observe this process – the sculpture literally disintegrates before the eyes of the audience and eventually takes the form of precisely designed ruins. When planning short sculptural events, I think in choreographic terms. I try to design not only the shapes that the ruins will take, but also to control the movement that accompanies the destruction. The original shape of the sculptures is under my complete control, but as they disintegrate, I lose control over them to some extent. I try to impose order on the matter, but in the end it is subject to its own natural processes, with which I have to come to terms each time.

These sculptural experiences led me to start working on a series of situational sculptures in 20185, in which decay and accidentality also become creative tools, although I approach them differently. Situational sculpture, by definition, cannot be seen as a finite whole, it is only possible as a fragment. Its appearance depends on the place from which one looks and the circumstances – what enters its area. It is impermanent, dynamic – it remains in a state of constant updating, decomposing and composing itself anew6. It has no clear centre, no fixed points of reference, no beginning or end. It is created by what is random – unpredictable perspectives and accidental arrangements7.

In parallel, I am working on the sculptural series Mass and State, which began with a solo exhibition of the same title in 2015. The works in this series are sculptural subtleties reduced to concrete, such as complex emotional states, moods, vague incidents, atmospheres of places and moods of encounters8. The material qualities, shape, size, weight and condition of the sculptures, reflect the tensions and character inherent in the state9. I am interested in the common, though not easy to name, areas of the inner life, and the compatibility of the experiences of different people, at different times and in different places10. When working on the series, I draw on my own experiences, but I choose the most universal ones, in which everyone can recognise themselves11. I deprive them of personal details and recreate the basic shape of the experience, its architecture, so that everyone can fill it with their own story. These sculptures are meant to engage the intimacy of the viewer and be able to evoke a given state within them.

The described categories of interior sculptures, short-lived sculptural events and situational sculptures resonate clearly in my work. They resonate also in realisations that do not address them directly. Just like the practice of giving material form to immaterial processes, both external and internal. 

Text created in collaboration with Maja Demska (2020).

1Image: Gizela Mickiewicz, Falling before a fall, 2017. Courtesy of the artist.
2Image: Gizela Mickiewicz, Falling before a fall, 2017. Courtesy of the artist.
3Image: Gizela Mickiewicz, Daybreak, 2017. Courtesy of the artist.
4Image: Gizela Mickiewicz, Daybreak, 2017. Courtesy of the artist.
5Image: Gizela Mickiewicz, The loneliness of views, 2019. Courtesy of the artist.
6Image: Gizela Mickiewicz, The loneliness of views, 2019. Courtesy of the artist.
7Image: Gizela Mickiewicz, The loneliness of views, 2019. Courtesy of the artist.
8Image: Gizela Mickiewicz, The burden of fears, 2020. Courtesy of the artist.
9Image: Gizela Mickiewicz, Inhaling refusal, 2016. Courtesy of the artist.
10Image: Gizela Mickiewicz, Relationship with things past, 2016. Courtesy of the artist.
11Image: Gizela Mickiewicz, Standing down, 2020. Courtesy of the artist.

– urodzona w 1984. Jest autorką rzeźb, instalacji, cykli rysunkowych. W swojej twórczości zajmuje się przedmiotami codziennego użytku i zastanawia się nad ich wzajemnymi relacjami, a także relacjami jakie tworzą się między rzeczami a człowiekiem. Żyje i pracuje w Warszawie. Współpracuje z tutejszą galerią Stereo.

/gizelamickiewicz.com/ /galeriastereo.pl/artists/gizela-mickiewicz/

Wglądy w przeszłość pokazują mi w jakiej relacji jestem z tym, co kiedyś uznałam za ważne. Pozwalają zauważyć treści niedocenione lub przeoczone. Wracając do dawnych wzruszeń starałam się wyodrębnić powracające w mojej twórczości motywy i określić, jaki mam do nich stosunek obecnie. Będę mówiła o tych, które są wciąż aktualne. Pominę te, które – choć istotne dla całości mojej praktyki twórczej – wydają się być zamknięte. Jest 10 grudnia 2020 roku. To, co dziś jest ważne, za jakiś czas może odsunąć się na dalszy plan.

Od 2016 roku pracuję nad cyklem rzeźb performatywnych1. Poruszają one kwestie tymczasowości, zdarzeń jednorazowych, utraty, pamięci i materialności tego, co przypadkowe. Każdą pracę z cyklu przygotowuję jako złożoną, sprawiającą wrażenie skończonej instalację, która w trakcie otwarcia wystawy ulega destrukcji według uprzednio przygotowanego scenariusza2. To nie jest spektakularny proces – przebiega powoli i niemal bezgłośnie. Powoduje go wprowadzony do wnętrza rzeźb środek chemiczny. Działanie rozpoczyna się od niewielkich pęknięć3, które z czasem powiększają się, prowadząc do dezintegracji całości4. W trakcie można obserwować ten proces – rzeźba dosłownie rozpada się na oczach widzów i ostatecznie przybiera formę możliwie precyzyjnie zaprojektowanych ruin. Planując krótkotrwałe zdarzenia rzeźbiarskie myślę w kategoriach choreograficznych. Staram się projektować nie tylko kształty, jakie przybiorą ruiny, ale także kontrolować ruch towarzyszący destrukcji. Pierwotny kształt rzeźb jest pod moją całkowitą kontrolą, jednak w trakcie rozpadu do pewnego stopnia tracę nad nimi panowanie. Staram się narzucić materii porządek, ale ostatecznie podlega ona własnym, naturalnym procesom, z czym każdorazowo muszę się ułożyć.

Te doświadczenia rzeźbiarskie sprawiły, że w 2018 roku zaczęłam pracę nad cyklem rzeźb sytuacyjnych5, w których rozpad i przygodność również stają się narzędziami twórczymi, choć podejmuję je inaczej. Rzeźby sytuacyjnej z założenia nie da się zobaczyć jako skończonej całości, jest możliwa tylko jako fragment. Jej wygląd zależy od miejsca, z którego się patrzy, i okoliczności – tego, co wejdzie w jej obszar. Jest nietrwała, dynamiczna – pozostaje w stanie ciągłej aktualizacji, dekomponuje się i komponuje od nowa6. Nie posiada wyraźnego centrum, stałych punktów odniesienia, początku ani końca. Tworzy ją to, co przygodne – nieprzewidziane perspektywy i przypadkowe układy7.

Równolegle pracuję nad cyklem rzeźbiarskim Masa i stan, który zapoczątkowała wystawa solowa o tym samym tytule z 2015 roku. Prace z tej serii to sprowadzone do konkretu rzeźbiarskiego subtelności, takie jak złożone stany emocjonalne, samopoczucia, niejasne zajścia, atmosfery miejsc i nastroje spotkań8. Jakości materialne, kształt, wielkość, ciężar i kondycja rzeźb, odzwierciedlają napięcia i charakter właściwy dla danego stanu9. Interesują mnie powszechne, choć niełatwe do nazwania obszary życia wewnętrznego, oraz zgodność doświadczeń różnych osób, w różnych czasach i miejscach10. Pracując nad cyklem sięgam do własnych przeżyć, ale wybieram te najbardziej uniwersalne, w których każdy może się rozpoznać11. Pozbawiam je osobistych detali, odtwarzam podstawowy kształt doświadczenia, jego architekturę, tak by każdy mógł wypełnić ją własną historią. Rzeźby te mają angażować intymność odbiorcy i być w stanie wywołać w nim dany stan.

Opisane kategorie rzeźb wewnętrznych, krótkotrwałych zdarzeń rzeźbiarskich i rzeźb sytuacyjnych wyraźnie wybrzmiewają w mojej twórczości. Rezonują także w realizacjach, które nie podejmują ich wprost. Podobnie jak praktyka nadawania formy materialnej procesom niematerialnym, zarówno zewnętrznym, jak i wewnętrznym. 

Tekst powstał we współpracy z Mają Demską (2020).

1Zdjęcie: Gizela Mickiewicz, Upadanie przed upadkiem, 2017. Dzięki uprzejmości artystki.
2Zdjęcie: Gizela Mickiewicz, Upadanie przed upadkiem, 2017. Dzięki uprzejmości artystki.
3Zdjęcie: Gizela Mickiewicz, Rozpad dnia, 2017. Dzięki uprzejmości artystki.
4Zdjęcie: Gizela Mickiewicz, Rozpad dnia, 2017. Dzięki uprzejmości artystki.
5Zdjęcie: Gizela Mickiewicz, Samotność widoków, 2019. Dzięki uprzejmości artystki.
6Zdjęcie: Gizela Mickiewicz, Samotność widoków, 2019. Dzięki uprzejmości artystki.
7Zdjęcie: Gizela Mickiewicz, Samotność widoków, 2019. Dzięki uprzejmości artystki.
8Zdjęcie: Gizela Mickiewicz, Ciężar obaw, 2020. Dzięki uprzejmości artystki.
9Zdjęcie: Gizela Mickiewicz, Wdychanie odmowy, 2016. Dzięki uprzejmości artystki.
10Zdjęcie: Gizela Mickiewicz, Relacja z rzeczami minionymi, 2016. Dzięki uprzejmości artystki.
11Zdjęcie: Gizela Mickiewicz, Upadanie na stojąco, 2020. Dzięki uprzejmości artystki.