— ur. 1963 w Warszawie. Jest artystką multimedialną, tworzącą prace malarskie, fotograficzne i filmowe. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie. W 1988 obroniła dyplom w pracowni malarstwa Tadeusza Dominika oraz aneks z zakresu instalacji w pracowni Ryszarda Winiarskiego. Wystawa prezentująca prace dyplomowe miała miejsce tego samego roku w warszawskiej Galerii Dziekanka. Na początku swojej praktyki twórczej, w tak zwanym okresie mistycznym, Przyjemska koncentrowała się głównie na ekstatycznym, neo-ekspresjonistycznym malarstwie, choć jeszcze w trakcie studiów nie stroniła od performance oraz instalacji, w których wykorzystywała żywioł ognia. Okres mistyczny to zarówno czas poszukiwań środków wyrazu dla nieortodoksyjnej duchowości, jak i poszukiwania własnej tożsamości jako kobiety-artystki. Na utrzymanych w ograniczonej palecie barwnej, przywodzącej na myśl alchemiczne płomienie obrazach zobaczyć można zarówno cytaty z ikonografii antycznej, jak i chrześcijańskiej, nawiązania do malarstwa starych mistrzów, jak i przedwojennej i powojennej awangardy.Na początku lat 90. pojawiają się w nich również odniesienia do architektury basenu Morza Śródziemnego oraz orientalnej będące wyrazem poszukiwań duchowych i kulturowych na przecięciach wpływów Orientu i Zachodu. Od około 1993 roku zainteresowania artystki ogniskują się na tkaninie użytkowej, a następnie na specyficznej jej odmianie jaką jest odzieżowa metka. Tworząc początkowo prace malarskie inkorporujące motywy metek, sięgnęła następnie śmiałym gestem po wielkoformatową fotografię, na których te niewielkie obiekty urastają do rozmiaru ulicznych banerów. Oprócz powiększenia, artystka ingerowała w ich wizerunki – pokazując rewers przypominający współczesne malarstwo abstrakcyjne, usuwając, bądź dodając litery, tworząc przy tym niejednoznaczne przekazy. W kolejnych dekadach swojej twórczości Przyjemska sięgała naprzemiennie po medium malarstwa oraz fotografii i sporadycznie filmu, zawsze nawiązując do istniejących już nurtów sztuki dawnej i współczesnej: konstruktywizmu, minimalizmu, pop-artu w takich cyklach, jak Różnica i powtórzenie, Obrazy greckie, Kosmetyki, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Warszawa w budowie, Jazy, Rondo ONZ, Victoria’s Secret, czy Sky Sawa. Przyjemska jest przy tym wytrwałą komentatorką transformacji ekonomicznej, społecznej i ustrojowej, która ma miejsce w Polsce od połowy lat 1980.
Czułam, że chcę robić sztukę blisko ciała. I wyszło dosłownie. Trafiłam na metki.
Zawsze się jarałam znakami, symbolami – malowałam je już na początku, w okresie mistycznym. Pierwszą metką była Alaska (olej na płótnie, 1993). Uwiódł mnie ten obrazek, że idą misie. A jak zaczęłam metek poszukiwać, to okazało się, że są niesamowite. Całe pejzaże. Mogłabym to do końca życia robić.
Dochodzenie do Metek było na wielu poziomach. Przyjaźniłam się z rzeźbiarzami i zaczęłam „rozbierać” obraz jako rzeźbę. Czym on jest? Blejtram, płótno z osnową i wątkiem. Malowałam kreseczki jak nitki i tak pojawiał się materiał. Na Biennale w Wenecji w 1993 roku zobaczyłam prace Kiki Smith i Pipilotti Rist. W Polsce sztuka ciała dopiero się zaczynała, a tam były takie mocne prace! Smith zrobiła wtedy klęczącą kobietę, która robi kupę, a ta wpada jej do ust. Już bardziej o ciele nie można. Czułam, że chcę robić sztukę blisko ciała. I wyszło dosłownie. Trafiłam na metki. (…) Starałam się, żeby były moje. Zawłaszczam je.
Najpierw myślałam o metkach jako obrazkach, dopiero potem zdałam sobie sprawę, jakie to jest nośne. Że to marka. Mówi o statusie, przynależności, systemie, uwikłaniu. Zachwycamy się, a dopiero potem zdajemy sobie sprawę, czym to jest. Na początku ludzie nie wiedzieli, co z Metkami robić. Zaczęłam je przed sztuką krytyczną, może dlatego środowisko zareagowało tak ostro w stosunku do moich prac. Nie wchodziło to w obraz sztuki krytycznej. (…)
Wykluczali mnie krytycy, którzy zaczęli tą sztukę opisywać i nazywać. To nie było tak, że nie miałam wystaw. Miałam. Jeździłam nawet po świecie. Ale w Polsce mnie pomijano, nikt się nie interesował tym, co robię. Może się mnie bali, bo byłam inna? Byłam zagrożeniem? Ale chyba o to chodzi w sztuce, żeby była ona różnorodna? Trwało to 15 lat i było dla mnie totalnie przykre. Miałam dość całego polskiego układu w sztuce. Ale robiłam swoje.
Myślę, że intuicyjność może zrobić dobrą sztukę. Jak ktoś wie od początku do końca, co chce zrobić i to robi, to jest to wyrachowane i wychodzą z tego sztywne dyskursy. Jednoznaczność. Ja to rozpuszczam. Tak jak ten przekaz markowy przechwyciłam i rozpuściłam. Czasem jest to surrealistyczne i odnosi się do sztuki, a czasem bezpośrednio do polityki i na przykład Americanos nie jest Americanosem – tylko jakimś Harlemem i nagle jest to o rasizmie.
Frontfix to słoweńska metka, od jakiegoś Serba ją wyrwałam. Był na niej napis „chemiczne czyszczenie”, a ja zmieniłam na „etniczne czyszczenie”. Odnosiłam to do wojny w Jugosławii. Zafiksowany front. Front wojenny. Pętla. Powtarzalność. Polityka zaczęła mi się wtedy klarować w głowie. Niestety to wciąż aktualne. (…)
Po Metkach zrobiłam Kosmetyki i Alkohole. Alkoholu się wszyscy boją. Co z nim zrobić? Jest kuszący, ale żeby przypadkiem nie namawiać do picia… Mówiłam, że alkohol jest bardzo blisko ciała, dotyczy dosłownie wnętrzności, duszy. Z kosmetykami mocno poleciałam – zaczęłam w 1997 roku i pociągnęłam przez trzy lata, a potem do nich wróciłam w 2005 roku.
(…) Ostatnio byłam w sklepie kosmetycznym, teraz to już jest szaleństwo! Piękne formy. To jest o uwodzeniu. Uwodzeniu przez kapitalizm też. Kosmetyki są narzędziem polityki. Widziałam film o historii szminki – aż mnie poraziło! Adolf Hitler lubił naturę, naturalność, żadnych kosmetyków. Podczas II wojny światowej protestem w Ameryce była czerwona szminka. Robotnica stoi przy maszynie, ale ma czerwoną szminkę na ustach1234567891011.
Na początku mojej twórczości, moje oko malarskie było zupełnie inne. Zaczynałam od fotografii — liczyło się zdjęcie, uchwycenie momentu. Teraz, kiedy maluję, mam wrażenie, że to zdjęcie staje się częścią malarstwa. Moje obrazy są formą buntu. Wiedziałam od samego początku, że nie będę promować przepychu, nie będę chwalić tej całej ostentacji. Wręcz przeciwnie — pokażę ją w sposób krytyczny. Zawsze w moich pracach chodzi o starcie tytułu z obrazem, to taki mój sposób na wyrażenie stosunku do kapitalizmu, który dziś przejawia się w każdym aspekcie naszego życia, a moda jest jednym z jego najgłośniejszych nośników.
Widziałam, jak przez ostatnie trzy dekady zmieniło się podejście do luksusu. Dziś splendor jest łatwo dostępny, niemal na wyciągnięcie ręki. To, co kiedyś było nieosiągalne, teraz jest powszechnie dostępne — zarówno w prawdziwej wersji, jak i w jej podróbkach. Metki, które kiedyś były symbolem wyższego statusu, teraz są często tylko elementem konsumpcyjnej gry, pozbawione prawdziwego znaczenia. Faszyzm, przemysł mody — te rzeczy są ze sobą nierozerwalnie związane, nawet jeśli starają się to ukryć. I to właśnie to starcie — między obrazem, tytułem i rzeczywistością — podkreśla mój stosunek do kapitalizmu12.
Tekst powstał we współpracy z Romualdem Demidenko (2024).
Z artystką rozmawiała Joanna Ruszczyk.
1Fragmenty wywiadu udzielonego Joannie Ruszczyk: Coś poszło nie tak. Rozmowa z Mariolą Przyjemską, „Magazyn Szum”, 14.10.2022, zob.: https://magazynszum.pl/cos-poszlo-nie-tak-rozmowa-z-mariola-przyjemska/.
2Mariola Przyjemska, Wulkan, 1992, olej na płótnie, 160 × 220 cm. Dzięki uprzejmości artystki.
3Zdjęcie: Mariola Przyjemska, Frontfix, z cyklu „Metki”, 1996, fotografia barwna, 140 × 220 cm. Dzięki uprzejmości artystki.
4Zdjęcie: Mariola Przyjemska, Więcej pieniążków, więcej szmineczek, 1997, tusz, gwasz i akwarela na papierze, 50 × 35 cm. Dzięki uprzejmości artystki.
5Zdjęcie: Mariola Przyjemska, Prada, z cyklu „Kosmetyki”, 2005, gwasz na kartonie, 50 × 70 cm. Dzięki uprzejmości artystki.
6Zdjęcie: Mariola Przyjemska, Pope pistol, z cyklu „Pistolety”, 2014, gwasz na kartonie, 50 × 70 cm. Dzięki uprzejmości artystki.
7Zdjęcie: Mariola Przyjemska, Alkohole, 2004, fotografia barwna, 50 × 66 cm. Dzięki uprzejmości artystki.
8Zdjęcie: Mariola Przyjemska, Armatki, z cyklu „Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie”, 2005, fotografia barwna, 44,5 × 59 cm. Dzięki uprzejmości artystki.
9Zdjęcie: Mariola Przyjemska, Antifan, z cyklu „Sztandary”, 2018, fotografia barwna, 120 × 72 cm. Dzięki uprzejmości artystki.
10Zdjęcie: Mariola Przyjemska, Dobra zmiana, z cyklu „Warszawa w budowie”, 2015, olej na płótnie, 51 × 71 cm. Dzięki uprzejmości artystki.
11Zdjęcie: Mariola Przyjemska, Victoria's Secret, 2019, fotografia barwna, 44 × 36 cm. Dzięki uprzejmości artystki.
12Rozmowę z artystką o ostatnich pracach malarskich przepr. Ewa Opałka i Romuald Demidenko, 21.12.2024.