Cecylia Malik

– born 1975, Krakow – painter, performer, environmentalist and urban activist. Winner of the Katarzyna Kobro Award for 2018. Together with experts in environmental sciences, she organises protests, caring about their sense and effectiveness, thinking of them simultaneously as happenings and works of art in public space. Co-creator of the “Polyommatinae Collective” action against the development of Krakow Zakrzówek and the “Water Critical Mass” – a cyclical event on the Vistula. She is the initiator of social and artistic actions, such as “City Greed”, in defence of the modernist Cracovia hotel, “Polish Mothers at the Logging Ground” against LEX Szyszko, “River Sisters” and “Fashion for Rivers” for the protection of the last natural rivers in Poland. She belongs to the Save the Rivers coalition.

/cecyliamalik.pl/

I used to climb trees every day and sail a hand-made boat on city rivers (365 trees, 6 rivers)123. Now I encourage the whole city to build rafts, float on inflatable mattresses on the Vistula and organise protests against large development projects. At one such protest we went with cardboard wings, climbed on monuments – we played praying mantises all over the city. City councillors and politicians joined us, and Krakow’s authorities bought the land around Lake Zakrzówek to create the largest park in Poland.

Activities such as the Polyommatinae Collective, City Greed or the Water Critical Mass are all fun, for the whole city, in great company. Games in which my whole family helps me, after which I collapse from exhaustion even though I know there will be no rest. Sometimes I am afraid, I enter completely new, unknown situations, but it turns out that people trust me and go with me – and then there is no turning back. I say, for example: “Hey, are we playing at being rivers and going to save the Vistula from the construction of a dam in Siarzewo?” It’s like backyard wars, like playing ships456

I don’t think I quite fit into the elite criteria of contemporary art. I prefer to sail in my boat – a rainbow sea trout, which my husband Piotr helped me build so that it is manoeuvrable and buoyant. I sway in it on the Vistula waves and feel as if I were in a fairy tale7.

I use images, symbols, poetry – I look for a universal language. If a concept isn’t crazy from the start, there’s no hope for it – in fact, this phrase fits every project and every action I’ve done. Art can be a space for new imaginations and the possibility of social change. Artists sometimes try to do the impossible, give hope. They are treated with a bit of a pinch of salt, but thanks to that they are allowed to do more – for example, to enter the Ministry in swimsuits, as we did during one of the actions of the River Sisters8

The most important thing about the actions we carry out is that they create a field for discussion. Artistic action becomes a space for meeting and conversation, often between conflicted parties. When as the Sisters of the River we did a happening in Ciechocinek against the construction of the dam in Siarzewo, angry supporters of the project came to us by boat. They saw girls and children dressed in blue, with placards with the names of the rivers written on them; they saw in us their rivers, where they had fished and bathed as children. At the end, they took pictures with us. We usually have substantive arguments, we give a voice to people who are smarter than us, we can damage major investments, and yet we raise a smile – it makes conversation possible9.

The non-human inhabitants of rivers do not have a voice in the debate on the destructive activities of humans, deforestation and river regulation. The construction of the dam in Włocławek has resulted in the annihilation of salmon, sturgeon, bream and sea trout, in other words the most valuable river fish, which have to swim hundreds of kilometres from the sea to the river’s source in the mountains in order to reproduce. Why are we so arrogant that we do not mind annihilating dozens of species every day? This is a road to nowhere – without other species, we will not survive on Earth. This is why I believe that only talking about really important matters makes sense: opening people’s eyes, making them more sensitive, showing them the complexity of the world and the need for solidarity, standing up for the weak (not only humans). We need new manifestos and the demolition of the old patriarchal order, as Olga Tokarczuk does in her book Drive Your Plough Over the Bones of the Dead. We now know that the world will no longer survive in its present form – either we change ourselves, our way of life and our values, or we destroy the Earth and life on it10.

The text was written in collaboration with Bogna Stefańska (2020).

1Aleksandra Lipczak, 365 trees and 6 rivers. Interview with Cecylia Malik, see: przekroj.pl/kultura/365-drzew-i-6-rzek-aleksandra-lipczak.
2Image: Cecylia Malik, tree - boxwood, Wadowicka street, 2010, Krakow. Courtesy of the artist.
3Image: Cecylia Malik (with Piotr Dziurdzia, Ryba Certa), flag of Ratujmy Rzeki coalition. Courtesy of the artist.
4Image: Polyommatinae Collective, 2018, photo by Piotr Dziurdzia. Courtesy of the artist.
5Image: Cecylia Malik, City Greed, 2014, performance, photo by Staszek Rozpędzik. Courtesy of the artist.
6Image: Water Critical Mass, 2019, photo by Agata Jabłońska. Courtesy of the artist.
7Image: Cecylia Malik (with Piotr Dziurdzia), sea trout, photo by Piotr Dziurdzia. Courtesy of the artist.
8River Sisters, see: siostryrzeki.wordpress.com.
9Image: Sisters of the River, protest in Siarzewo, photo by Stanisław Rozpędzik. Courtesy of the artist.
10Image: Polish Mothers on the Logging Ground, 2017, performance, Park Lotników, Krakow, photo by Tomasz Wiech. Courtesy of the artist.

– urodzona w 1975, Kraków– malarka, performerka, ekolożka i aktywistka miejska. Laureatka Nagrody Katarzyny Kobro za rok 2018. Wspólnie z ekspertami nauk o środowisku organizuje protesty, dbając o ich sens i skuteczność, myśląc o nich jednocześnie jako happeningu i dziele sztuki w przestrzeni publicznej. Współtwórczyni akcji „Modraszek Kolektyw” przeciwko zabudowie Krakowskiego Zakrzówka oraz “Wodnej Masy Krytycznej” – cyklicznej imprezy na Wiśle. Inicjatorka akcji społeczno-artystycznych, takich jak „Chciwość Miasta”, w obronie modernistycznego hotelu Cracovia, „Matki Polki na wyrębie” przeciwko LEX Szyszko, „Siostry Rzeki” i „Moda na Rzeki” na rzecz ochrony ostatnich naturalnych rzek w Polsce. Należy do koalicji Ratujmy Rzeki.

/cecyliamalik.pl/

Kiedyś codziennie sama chodziłam po drzewach i pływałam ręcznie robioną łódeczką po miejskich rzekach (365 drzew, 6 rzek)123. Teraz namawiam całe miasto do budowania tratw, pływania na dmuchanych materacach po Wiśle i organizowania protestów przeciwko wielkim inwestycjom. Na jeden z takich protestów poszliśmy z tekturowymi skrzydłami, wchodziliśmy na pomniki – bawiliśmy się w całym mieście w modraszki. Dołączyli do nas radni miejscy i politycy, a władze Krakowa wykupiły tereny wokół jeziora Zakrzówek, żeby stworzyć największy park w Polsce.

Działania takie jak Modraszek Kolektyw, Chciwość Miasta czy Wodna Masa Krytyczna to zabawy totalne, na całe miasto, w znakomitym towarzystwie. Zabawy, w których pomaga mi cała rodzina, po których padam ze zmęczenia choć wiem, że nie będzie odpoczynku. Czasem się boję, wchodzę w kompletnie nowe, nieznane sytuacje, ale okazuje się, że ludzie mi ufają i idą ze mną – a wtedy nie ma już odwrotu. Mówię na przykład: „Hej, bawimy się, że jesteśmy rzekami i idziemy ratować Wisłę przed budową zapory w Siarzewie?” To jak wojny podwórkowe, jak zabawy w okręty456.

Myślę, że nie do końca wpisuję się w elitarne kryteria sztuki współczesnej. Wolę pływać moją łódką – tęczową trocią wędrowną, którą pomógł mi zbudować mój mąż Piotrek, tak żeby była zwrotna i wyporna. Kołyszę się w niej na wiślanych falach i czuję, jakbym była w bajce7.

Używam obrazów, symboli, poezji – szukam uniwersalnego języka. Jeśli koncepcja od samego początku nie jest szalona, nie ma dla niej nadziei – w zasadzie to zdanie pasuje do każdego projektu i każdej akcji, którą robiłam. Sztuka może być przestrzenią, w której pojawiają się nowe wyobraźnie i możliwość wprowadzenia zmian społecznych. Artyści czasem porywają się z motyką na słońce, robią coś niemożliwego, dają nadzieję. Traktuje się ich trochę z przymrużeniem oka, ale dzięki temu pozwala się im na więcej – na przykład wejść do ministerstwa w strojach kąpielowych, jak zrobiłyśmy w czasie jednej z akcji Sióstr Rzek8

W działaniach, które przeprowadzamy, najważniejsze jest to, że tworzą one pole do dyskusji. Akcja artystyczna staje się przestrzenią do spotkania i rozmowy, często skonfliktowanych stron. Kiedy jako Siostry Rzeki robiłyśmy w Ciechocinku happening przeciwko budowie zapory w Siarzewie, wściekli zwolennicy inwestycji przypłynęli do nas statkiem. Zobaczyli dziewczyny z dziećmi ubrane na niebiesko, z tabliczkami, na których wypisane były imiona rzek; zobaczyli w nas swoje rzeki, w których łowili ryby i kąpali się w dzieciństwie. Na koniec zrobili sobie z nami zdjęcia. Zazwyczaj mamy merytoryczne argumenty, udzielamy głosu mądrzejszym od nas ludziom, możemy zaszkodzić dużym inwestycjom, a jednak budzimy uśmiech – to pozwala rozmawiać9.

W debacie o niszczycielskiej działalności ludzi, wycinkach lasów i regulacji rzek nie zabierają głosu ich nie-ludzcy mieszkańcy. Budowa zapory we Włocławku spowodowała, że unicestwiliśmy łososie, jesiotry, certy, trocie, czyli najcenniejsze rzeczne ryby, które żeby się rozmnożyć, muszą przepłynąć setki kilometrów z morza aż do źródeł rzeki w górach. Dlaczego jesteśmy tak aroganccy, że nie przeszkadza nam unicestwianie dziesiątek gatunków dziennie? To droga donikąd – bez innych gatunków nie przetrwamy na Ziemi. Dlatego uważam, że jedynie mówienie o sprawach naprawdę istotnych ma sens: otwieranie ludziom oczu, uwrażliwianie, pokazywanie złożoności świata i potrzeby solidarności, stawanie w obronie słabszych (nie tylko ludzi). Potrzebujemy nowych manifestów i zburzenia starego patriarchalnego porządku, tak jak robi to Olga Tokarczuk w swojej książce „Prowadź swój pług przez kości umarłych“. Teraz wiemy, że w dotychczasowym kształcie świat dłużej nie przetrwa – albo zmienimy siebie, nasza sposób życia i wartości, albo zniszczymy Ziemię i życie na niej10.

Tekst powstał we współpracy z Bogną Stefańską (2020).

1Aleksandra Lipczak, 365 drzew i 6 rzek. Rozmowa z Cecylią Malik, zob. przekroj.pl/kultura/365-drzew-i-6-rzek-aleksandra-lipczak.
2Zdjęcie: Cecylia Malik, drzewo – Bukszpan, 2010, ulica Wadowicka, Kraków. Dzięki uprzejmości artystki.
3Zdjęcie: Cecylia Malik (razem z Piotrem Dziurdzia), Ryba Certa, flaga koalicji Ratujmy Rzeki. Dzięki uprzejmości artystki.
4Zdjęcie: Modraszek Kolektyw, 2018, zdj. Piotr Dziurdzia. Dzięki uprzejmości artystki.
5Zdjęcie: Cecylia Malik, Chciwość Miasta, 2014, performans, fot. Staszek Rozpędzik. Dzięki uprzejmości artystki.
6Zdjęcie: Wodna Masa Krytyczna, 2019, fot. Agata Jabłońska. Dzięki uprzejmości artystki.
7Zdjęcie: Cecylia Malik (razem z Piotrem Dziurdzia), troć wędrowna, fot. Piotr Dziurdzia. Dzięki uprzejmości artystki.
8Siostry Rzeki, zob. siostryrzeki.wordpress.com.
9Zdjęcie: Siostry Rzeki, protest w Siarzewie, fot. Stanisław Rozpędzik. Dzięki uprzejmości artystki.
10Zdjęcie: Cecylia Malik, Matki Polki na wyrębie, 2017, performans, Park Lotników, Kraków, fot. Tomasz Wiech. Dzięki uprzejmości artystki.