Zuzanna Bartoszek

– born in 1993, Poznań. Poet and artist. Her works have been exhibited at the Museum of Modern Art in Warsaw, Kunsthalle in Zurich, Cell Project Space in London, Kevin Space in Vienna. She has published in “Twórczość”, “Mały Format”, “Wizja”, “Dwutygodnik”, “Lampa”, “Czas Kultury”. In 2016, her debut volume “Niebieski Dwór” was published. (by
Disastra.) She lives and works in Warsaw.

/zuzannabartoszek.com/

GENEROUSLY SHARE YOUR FEARS

I believe in Kafka’s words: “A book must be an axe to the frozen sea within us”1. This also applies to painting and any other field of art. Of course, it is not about shocking – that is what tabloid covers are for. It is about the sea, which is much deeper than controversy, and close to such states as emotion, transformation, or spiritual renewal. It’s hard to talk about lofty issues while avoiding cringe, but what the heck – I happen to be moved to tears by a beautiful sentence or exhibition. Such an exhibition was, for example, De.fi.cien.cy showing paintings by Andrzej Wróblewski, René Daniëls and Luc Tuymans. I am still looking for similar, deep experiences in art.    

    My means of expression are painting (gouache on paper, oil on canvas), drawing, poem, poetic prose2. I feel affiliation with expressionism and trans-avant-garde3. On canvas I allow myself a wide range of movement – I paint fake book covers, poweristic symbols of youth, an opium smoker4, or an indefinite landscape, just because I like some way of painting it5. It is difficult to talk about painting, because in painting, at least in my case, everything hangs on intuition and imagination6.

 The artist is the person least needed by society. The life of an artist, which from the perspective of society is useless (and by its uselessness arouses the resentment of practical people), seems in a deep sense a reasonable choice. From an economic point of view, it is hopeless. I became an artist because I feel I had no other choice. I know of no other profession that would provide such freedom and solitude.

I don’t believe in the social roles of the artist in the activist, political, patriotic sense. Such activity does not usually go beyond a bubble of like-minded people, where the audience and the artist pat each other on the back. I also haven’t noticed the artists’ views to be particularly interesting – they are usually a smoothed over result of the content of a few newspapers. I myself don’t have an opinion on many issues, and I don’t find myself in a polarized discourse. My political views are one big “yes, but”. Sometimes I catch myself taking something for granted just because my friends have taken it for granted. When a political discussion starts, I feel small and irritable. This kind of emotion scares me, I get the impression that it culminates in a lynching or guillotine, only the victims change depending on the social circle. I have taken part in women’s protests in recent weeks, but I would feel bad painting an engaged picture or writing a poem. 

I am Polish, but I think that what I write and paint, could be painted by someone from another country. I have the Internet, so I don’t have to be inspired by the local scene and what I see when I travel, but also by the paintings of, for example, Charles Burchfield or Marianne Von Werefkin, whose work I have never seen in person. If I wasn’t Polish, I might not have come across Deborah Vogel’s work, but I probably would have come across other, perhaps not worse authors. Again, Kafka comes to mind, who, after a failed attempt to seek affiliation in Zionist associations, noted in his diary: “What have I in common with the Jews? I have almost nothing in common with myself and should stand very quietly in a corner, content to breathe”7.

Privately, I’m a feminist, but I don’t see it in my painting or in what I write. Thanks to the achievements of feminists I have my own room and a small studio – I can write and paint whatever I want in it, it is the most important thing in the world for me. I don’t want to talk about the things that are written in my ID (origin, gender, eye color, etc.). I see attachment to these values as weakness, following Schopenhauer’s maxim about patriotism: “But the least valuable kind of pride is national pride. For he who is distinguished by it betrays a lack of individual qualities of which he could be proud, otherwise he would not appeal to something he shares with so many millions of people. He who has outstanding personal qualities is more likely to see the shortcomings of his own people because he has them constantly before his eyes. But every miserable fool who has nothing in the world to be proud of grasps at the last resort, which is pride in belonging to a particular nation”8. From this perspective, tying one’s identity to one’s gender is even more flimsy. Björk, who was a big influence on me, addressed these issues similarly: “I like to see women who can be characters […], on number one, two, three they are what they are and on number ten they happen to be women, on the same way as you happen to be Spanish and I happen to be Icelandic”9

My writing is guided by introspection and it prompts my themes10. I usually write when I’m scared11. I am trying to arrive at something fundamental that would define my identity. I wonder, for example, what it means to “be myself” and, like Kafka, I find no reassuring answer, but this failure gives me some satisfaction. Someone recently asked me why the figures in my paintings are out of focus, blurred in space, and I couldn’t answer him: is it an aesthetic decision, or does it stem from a basic insecurity and anxiety? 

Being an artist is being a person who generously shares her fears1213.

The text was written under the care of Joanna Ruszczyk (2020).

1Klaus Wagenbach, Franz Kafka, Nisza, Warsaw, 2006.
2See: https://www.cellprojects.org/exhibitions/perverts
3Image: Zuzanna Bartoszek, Fast meadow, oil on canvas, 2020. Courtesy of the artist.
4Image: Zuzanna Bartoszek, Opium smoker, oil on canvas, 2019. Photo courtesy of the artist.
5Zuzanna Bartoszek, The Sower and other paintings, 2020, exhibition, Pina, Vienna, see: https://pinavienna.eu/exhibitions/the-sower-and-other- 
6Image: Zuzanna Bartoszek, Crush entering the bar, oil on canvas, 2020. Courtesy of the artist.
7Franz Kafka, Dzienniki 1910-1923 [Journals 1910-1923], Puls, Warsaw, 1993.
8Arthur Schopenhauer, W poszukiwaniu mądrości życia. Parerga i paralipomena. v. 1, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warsaw, 2002
9Zuzanna Bartoszek, Interview for Spain TV, 1994, see: https://www.youtube.com/watch?v=fzrhxAdC5K0
10See: https://fragile.net.pl/przestrzen-ktora-swieci-wiersz-o-niebieskim-dworze-zuzanny-bartoszek/
11See: https://www.youtube.com/watch?v=VefcHu_-j18
12See: https://www.zuzannabartoszek.com/2020
13See: https://www.instagram.com/zuzannabartoszek/

– urodzona w 1993 w Poznaniu. Poetka, artystka. Prace wystawiała m.in. w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Kunsthalle w Zurychu, Cell Project Space w Londynie, Kevin Space w Wiedniu. Publikowała na łamach „Twórczości”, „Małego Formatu”, „Wizji”, „Dwutygodnika”, „Lampy”, „Czasu Kultury”. W roku 2016 ukazał się jej debiutancki tomik „Niebieski Dwór” (wyd. Disastra.) Mieszka i pracuje w Warszawie. 

/zuzannabartoszek.com/

SZCZODRZE DZIELIĆ SIĘ LĘKAMI

Wierzę w słowa Kafki: „Książka musi być siekierą na zamarznięte morze w nas”1. Odnosi się to również do malarstwa i każdej innej dziedziny sztuki. Oczywiście nie chodzi tu o szokowanie – od tego są okładki brukowców. Chodzi o morze, które jest dużo głębiej niż kontrowersja, a blisko mu do takich stanów jak wzruszenie, przemiana, czy odnowa duchowa. Ciężko mówi się o sprawach wzniosłych unikając cringe’u, ale co tam – zdarza mi się wzruszać do łez od pięknego zdania, czy wystawy. Taką wystawą była na przykład De.fi.cien.cy pokazująca malarstwo Andrzeja Wróblewskiego, René Daniëlsa i Luca Tuymansa. Ciągle szukam podobnych, głębokich przeżyć w sztuce.

Moje środki wyrazu to obraz (gwasz na papierze, olej na płótnie), rysunek, wiersz, proza poetycka2. Blisko mi do ekspresjonizmu i transawangardy3. Na płótnie pozwalam sobie na szeroki zakres ruchów – maluję sztuczne okładki książek, powerystyczne symbole młodości, palaczkę opium4, czy nieokreślony pejzaż, tylko dlatego, że podoba mi się jakaś forma namalowania go5. O malarstwie mówi się trudno, bo w malowaniu, przynajmniej moim, wszystko wisi na intuicji i widzimisię6.

Artysta to osoba najmniej potrzebna społeczeństwu. Życie artysty, które z perspektywy społeczeństwa jest bezużyteczne (i przez swą bezużyteczność budzi niechęć ludzi praktycznych), wydaje się w głębokim sensie rozsądnym wyborem. Z ekonomicznego punktu widzenia beznadziejnym.. Zostałam artystką, bo czuję, że nie miałam innego wyjścia. Nie znam innego zawodu, który zapewniałby taką wolność i samotność.

Nie wierzę w społeczne role artysty w rozumieniu aktywistycznym, politycznym, patriotycznym. Taka działalność nie wychodzi zwykle z bańki osób o tych samych poglądach, w której publiczność i artysta poklepują się po plecach. Nie zauważyłam też, żeby poglądy artystów były szczególnie ciekawe – są zwykle ugładzoną wypadkową treści kilku gazet. Sama nie mam zdania w wielu sprawach i nie odnajduję się w spolaryzowanym dyskursie. Moje poglądy polityczne to jedno wielkie „tak, ale”. Czasem przyłapuję się na tym, że biorę coś za pewnik tylko dlatego, że za pewnik wzięli to moi znajomi. Kiedy zaczyna się dyskusja polityczna, czuję się mała i rozdrażniona. Przerażają mnie tego typu emocje, odnoszę wrażenie, że ich kulminacja to lincz lub gilotyna, zmieniają się tylko ofiary w zależności od kółka towarzyskiego. W ostatnich tygodniach brałam udział w protestach kobiet, ale czułabym się źle  malując zaangażowany obraz, czy pisząc wiersz. 

Jestem Polką, ale sądzę, że to, co piszę i maluję, mógłby namalować ktoś z innego kraju. Mam Internet, dzięki temu nie muszę inspirować się sceną lokalną i tym, co zobaczyłam podróżując, ale także malarstwem np. Charlesa Burchfielda, czy Marianne Von Werefkin, których prac nigdy nie widziałam na żywo. Gdybym nie była Polką, być może nie trafiłabym na twórczość Debory Vogel, ale pewnie trafiłabym na inne, może nie gorsze autorki. Znowu przychodzi mi do głowy Kafka, który po nieudanej próbie szukania przynależności w związkach syjonistycznych zanotował w dzienniku: „Co mam wspólnego z Żydami? Nie mam prawie nic wspólnego ze sobą i powinienem stać bardzo cicho w kącie, zadowolony, że mogę oddychać”7

Prywatnie jestem feministką, ale nie widzę tego w moim malarstwie i w tym, co piszę. Dzięki zdobyczom feministek mam własny pokój i małą pracownię – mogę w nich pisać i malować co chcę, to dla mnie najważniejsze na świecie. Nie chcę opowiadać o sprawach, które wpisano mi w dowodzie (pochodzenie, płeć, kolor oczu itd.). Przywiązanie do tych wartości widzę jako słabość, w myśl maksymy Schopenhauera o patriotyzmie: „Najmniej wartościowym natomiast rodzajem dumy jest duma narodowa. Kto bowiem nią się odznacza, ten zdradza brak cech indywidualnych, z których mógłby być dumny, bo w przeciwnym wypadku nie odwoływałby się do czegoś, co podziela z tyloma milionami ludzi. Kto ma wybitne zalety osobiste, ten raczej dostrzeże braki własnego narodu, ponieważ ma je nieustannie przed oczyma. Każdy jednak żałosny dureń, który nie posiada nic na świecie, z czego mógłby być dumny, chwyta się ostatniej deski ratunku, jaką jest duma z przynależności do danego akurat narodu.”8. Z tej perspektywy wiązanie swojej tożsamości z płcią jest jeszcze marniejsze. Podobnie do tych spraw odniosła się Björk, która miała na mnie duży wpływ: „I like to see women who can be characters […], on number one, two, three they are what they are and on number ten they happen to be women, on the same way as you happen to be Spanish and I happen to be Icelandic”9.

W pisaniu kieruję się introspekcją i to ona podpowiada mi tematy10. Zwykle piszę, kiedy się boję11. Próbuję dojść do czegoś podstawowego, co określałoby moją tożsamość. Zastanawiam się, na przykład, co to znaczy „być sobą” i, jak Kafka, nie znajduję żadnej pokrzepiającej odpowiedzi, ale ta porażka daje mi jakąś satysfakcję. Ktoś mnie ostatnio pytał, dlaczego postaci na moich obrazach są nieostre, rozmywają się w przestrzeni, a ja nie potrafiłam mu odpowiedzieć: czy to decyzja estetyczna, czy wynika z podstawowej niepewności i niepokoju?

Bycie artystką to bycie osobą, która szczodrze dzieli się swoimi lękami.1213

Tekst powstał pod opieką Joanny Ruszczyk (2020).

1Klaus Wagenbach, Franz Kafka, Nisza, Warszawa, 2006.
2Zob. https://www.cellprojects.org/exhibitions/perverts
3Zdjęcie: Zuzanna Bartoszek, 2020, Fast meadow, olej na płótnie. Dzięki uprzejmości artystki.
4Zdjęcie: Zuzanna Bartoszek, Palaczka opium, 2019, olej na płótnie. Dzięki uprzejmości artystki.
5Zuzanna Bartoszek, The Sower and other paintings, 2020, wystawa, Pina, Wiedeń, zob.https://pinavienna.eu/exhibitions/the-sower-and-other-paintings. Dzięki uprzejmości artystki.
6Zdjęcie: Zuzanna Bartoszek, Crush entering the bar, olej na płótnie, 2020. Dzięki uprzejmości artystki.
7Franz Kafka, Dzienniki 1910-1923, Puls, Warszawa, 1993.
8Arthur Schopenhauer, W poszukiwaniu mądrości życia. Parerga i paralipomena. t. 1, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 2002
9Wywiad dla Spain TV, 1994, zobacz: https://www.youtube.com/watch?v=fzrhxAdC5K0

[Lubię patrzeć na kobiety, które są wielowymiarowymi postaciami (…) – na pierwszym, drugim, trzecim miejscu są tym, kim są, a na miejscu 10, tak się akurat złożyło, że są kobietami. W ten sam sposób, w jaki złożyło się, że ty pochodzisz z Hiszpanii, a ja jestem Islandką.]
10Zob. https://fragile.net.pl/przestrzen-ktora-swieci-wiersz-o-niebieskim-dworze-zuzanny-bartoszek/
11Zob.https://www.youtube.com/watch?v=VefcHu_-j18
12Zob. https://www.zuzannabartoszek.com/2020
13Zob. https://www.instagram.com/zuzannabartoszek/